Red Dragon Pniewy, obrońca Pucharu Polski w Futsalu potrzebował dogrywki, by ostatecznie zwyciężyć w Świeciu 7:4 po meczu, który z pewnością na długo zapadnie kibicom w pamięci. Takich emocji dawno nie dostarczyło w świeckiej hali żadne wydarzenie sportowe.
W ramach 1/16 finału Pucharu Polski w Futsalu, miejscowy Futsal Świecie zmierzył się z ósmym zespołem Statscore Fustal Ekstaklasy i obrońcą Pucharu, zespołem Red Dragons Pniewy. Goście przyjechali do Świecia w najsilniejszym składzie z Patrykiem Hoły, który tydzień wcześniej strzelił dwa gole dla reprezentacji Polski podczas Euro 2022 w Holandii oraz Mateuszem Kosteckim, królem strzelców Ekstraklasy w sezonie 2019/20. Lista byłych reprezentantów Polski w składzie Red Dragons była zresztą dłuższa. Jeden z nich Adrian Skrzypek był bohaterem pierwszych minut. To po jego bramkach w 2’ i 6’ minucie goście objęli prowadzenie 2:0 i zanosiło się na to, że udzielą świecianom solidną lekcję futsalu. Gospodarze jednak z minuty na minutę grali coraz lepiej i szukali swoich szans. Doskonale w obronie spisywał się Patryk Kiełpiński, który niemal całkowicie wyłączył z gry Kosteckiego. W 12’ minucie kontaktową bramkę dla Futsal Świecie zdobył Marcin Janus. Obie drużyny miały jeszcze swoje okazje, ale wynik w pierwszej połowie nie uległ zmianie. Cztery minuty po przerwie kibice w świeckiej hali oszaleli z radości, gdy bezpośrednio z rzutu wolnego gola na 2:2 zdobył Maciej Góra. Obrońcy tytułu zorientowali się, że czeka ich w Świeciu nie takie łatwe zadanie i ruszyli do śmielszych ataków. Po jednym z nich w 31’ minucie sędzia dopatrzył się faulu w polu karnym Daniela Semraua. Rzut karny z sześciu metrów na gola zamienił uczestnik Euro 2022 w futsalu Patryk Hoły. Gdy chwilę później Piotr Błaszyk udokumentował swą dobrą grę golem na 4:2, wydawało się, że jest już po meczu. Świecianie nie poddali się jednak do samego końca i za wszelką cenę dążyli do odrobienia strat. W 36’ minucie swego drugiego gola w meczu zdobył Maciej Góra. Ten sam zawodnik został absolutnym bohaterem spotkania, gdy na dwie minuty przed końcem wyrównał na 4:4. Trybuny oszalały. Obie drużyny do końca walczyły o pełną pulę i uniknięcie dogrywki. Dość powiedzieć, że w ostatniej sekundzie świetną okazję miał Piotr Kaczkowski, ale gości od odpadnięcia z pucharu uratował bramkarz Łukasz Błaszczyk. W dogrywce podrażnione „Czerwone Smoki” ruszyły od początku do natarcia, od pierwszych sekund wycofując bramkarza. Po pięciu minutach gry z taką taktyką gola na 5:4 strzelił Piotr Błaszyk. Świecianie musieli zaryzykować i tym razem to oni wycofali bramkarza. Niestety goście przechwycili piłkę i podwyższyli na 6:4. Strzałem z daleka do pustej bramki popisał się Mateusz Kostecki. W 49’ minucie, gdy Futsal Świecie nadal grał bez bramkarza wynik na 7:4 ustalił golkiper goście Łukasz Błaszczyk, wykopując piłkę do pustej bramki. Tym samym Futsal Świecie pożegnał się z Pucharem Polski, ale w stylu, który na długo pozostanie w pamięci kibiców, grając długo jak równy z równym z jedną z najlepszych drużyn futsalowych w Polsce.
Futsal Świecie – Red Dragons Pniewy 4:7 (4:4, 1:2, 0:1, 0:2)
Bramki:
FS: Góra 24’, 36’, 38’, Janus 12’
Red Dragons : Skrzypek 2’, 6’ Błaszyk 32’, 45’, Hoły 31’ (karny), Kostecki 46’, Błaszczyk 49’
Skład Futsal Świecie: Piotrowski – Kiełpiński, Wiśniewski, Góra, Ernest – Wanat, Kaczkowski, Kolmajer, Bocian, Śliwiński, Janus, Semrau.